piątek, 27 marca 2015

054 - kurtka z frędzlami (+ tutorial!)




Uwielbiam frędzle! Uwielbiam je na tyle, że poświęciłam kilkanaście godzin na pieczołowite czynności związane z przygotowaniem formy na z pozoru prostą kurtkę. Po nabyciu odpowiedniej tkaniny, dokonałam zakupu (jak na początku się wydawało) ogromnej ilości zamszowego rzemienia. Byłam pewna, że 60 metrów to ilość nie tyle wystarczająca to zdecydowanie przekraczająca ilość konieczną. Jak okazało się po wycięciu i przymocowaniu do tkaniny około połowy... Rzemienia nie wystarczyło mi nawet na przód kurtki :) Proces szycia przedłużył się przede wszystkim przez braki rzemienia w magazynie, usilnie poszukiwałam więc dokładnie tego samego rodzaju (o dziwo, wybrałam najrzadziej występującą grubość tego cholerstwa!) i po około dwóch tygodniach wróciłam do pracy. Pod zdjęciami opublikowałam dość szczegółowy tutorial obejmujący pracę od momentu modyfikacji wykroju na potrzeby zamontowania rzemyków aż po etap, gdy fragmenty wykroju przypominają formę klasycznej kurtki składającej się z 5 części (tył, 2x przód i rękawy). Mam nadzieję, że dla zainteresowanych okaże się pomocny! Pozdrawiam







1,2. W pierwszej kolejności skonstruowałam wykrój prostej kurtki odpowiadający moim wymiarom.
3. Na wykroju narysowałam linię, z której wychodzić będą frędzle.
4. Rozcięłam wykrój wzdłuż narysowanych linii.
5. Przygotowałam rzemień i pocięłam go na równe kawałki (tu 33cm). Użyłam około.... 130m!
6. Rysunek 6. przedstawia sposób w jaki przyszywam frędzle do wyciętej już kurtki.
7. Następnie przyszywam górną część wyciętą oczywiście z zapasami na szwy!
8. Rysunek 8. przedstawia, jak wyglądają elementy kurtki po zszyciu odpowiednich części. Jest to moment, z którego łatwo już przejść do właściwego szycia. Teraz również następuje moment wykrojenia podszewki, nie ma bowiem potrzeby by również ją tak wielokrotnie przeszywać.



sobota, 15 maja 2010

15 maj

Ja, maleńka mróweczka w świecie szafiarskim witam moich nieistniejących jeszcze czytelników : D

W moim życiu nadszedł moment przełomowy ! Dzieje się coś, o czym nawet nie marzyłam ! Pewnego razu stwierdziłam, że... uwaga, uwaga, bo odkryłam amerykę... marzenia są po to, żeby je spełniać ! (pardon za wykrzykniki, aczkolwiek świetnie obrazują mój obecny stan emocjonalny)
Żeby coś osiągnąć należy robić to, co się lubi i co więcej robić to tak, że braknie tchu. Wyciskać z pojemnika własnych możliwości wszystko. A zatem do dzieła!


sobota, 24 kwietnia 2010

24 kwie



1 - perełka z sh, 2 - dorothy perkins, zwykła spódnica po moich, dość dużych przeróbkach, 3 - kupiłam u primarki'ego {szydzi}
Kwiaty, kwiaty, kwiaty... "bolesny okres" nadal trwa! Tak się tylko zastanawiam, co wszystkie dziewczyny goniące za modą poczną, jak to przestanie być na czasie {zaciera rączki}
Moja blogspotowa przygoda dopiero się rozpoczyna, nie mam niestety w archiwach zdjęć przedstawiających moje hm.. "stylizacje", aczkolwiek dziś umieściłam kilka zdjęć niewielkiej części mojej wielkiej "kwitnącej kolekcji" :)
PS: Pożyczy mi ktoś 1000 euro :) ? {marzy o Alexa's bag}


czwartek, 18 lutego 2010

18 lu





Moją największą inspiracją jest połączenie stylu romantycznego i hipisowskiego - kwiaty, falbany, koronki, drewniana biżuteria, motywy etno. Niektórych z nich niestety w nadchodzącym sezonie będzie wszędzie pełno, co wcale mnie nie cieszy. Nie lubię, jak to, czym interesuję się ja jest jednocześnie zainteresowaniem masy ludzi wokół. Ale mam nadzieję, że przetrwam ten bolesny dla moich oczu okres i z radością będę nosić ubrania w kwiaty wówczas, jak w modzie zapanuje nowy trend. Na zdjęciu - moja najwspanialsza zdobycz (sukienka Asos, angielski pchli targ).

środa, 17 lutego 2010

start

założyłam bloga na blogspocie - jak tysiące innych z nas. i to by było na tyle, jeśli chodzi o listę utartych konwencji. nie będę obiecywać, że ten blog będzie inny niż wszystkie. bo to tak naprawdę dopiero się okaże.
mam na imię Ola, od dziecko interesuję się modą. zaczęłam od uszycia co najmniej pięciu wielkich reklamówek ubrań dla lalek (które trzymam do tej pory). i poprzez uwiecznianie swoich pomysłów w zeszycie podpisanym łamaną kaligrafią 10-latki "projekty" doszłam do momentu, gdy zakurzona maszyna buchnęła parą. a ja co jakiś czas własnymi rękoma wzbogacam swoją szafę w kolejny ciuch w kwiaty. :)